Konflikty rodziców z dziećmi są nieuniknione. Kiedyś każdy się z nimi spotka, czy to po prostu dlatego, że nie dziecko nie ma ochoty wziąć prysznica, posprzątać pokoju, odłożyć zabawek czy wrócić wcześniej do domu. Czy jako mama lub tata kiedyś przeżyliście coś podobnego? Ale czy wiecie, że komunikując się ze swoim maluchem lub nastolatkiem w pozytywny sposób, bez obwiniania i krzyków możecie osiągnąć więcej?
Czym jest Porozumienie bez Przemocy (PBP)?
NVC (Non-Violent Communication) to proces komunikacji opracowany przez Marshalla Rosenberga, amerykańskiego psychologa. Wymaga stanu świadomości, w którym współczucie, szacunek, uwaga i empatia panują między ludźmi, poprzez komunikację. Niestety, wiele osób naturalizuje bardzo agresywny i brutalny sposób komunikowania się.
Zauważ to w swoim codziennym życiu: krzyki, rozkazy, cynizm, kpiny i krytyka są częścią doświadczenia komunikacji z dziećmi i wszystkimi, z którymi masz kontakt, czy to w pracy, czy w szkole, czy w domu. Ludzie odziedziczyli ten „wojowniczy” i reaktywny sposób komunikowania się. Natomiast koncepcja Porozumienia bez Przemocy prowadzi do większej świadomości tego, w jaki sposób się wyrażać i w jaki sposób otrzymywać konkretne informacje.
Autor PBP podkreśla, że ludzie we wzajemnych kontaktach posługują się językiem dominacji tzw. językiem szakala, który jest agresywny, obwiniający, oceniający itp. lub językiem żyrafy, czyli nacechowanym empatią i szacunkiem. To właśnie ten drugi język wzbogaca życie i ułatwia porozumiewanie się ludzi.
Jak komunikować się z dziećmi bez przemocy?
Proces Porozumiewania się bez Przemocy opiera się na 4 komponentach:
- obserwacji bez oceniania i bez uogólniania;
- rozpoznawania i wyrażania uczuć;
- łączenia aktualnie przeżywanych uczuć z potrzebami;
- wyrażania konkretnych próśb.
Dla lepszego zrozumienia tego procesu w bardzo praktyczny sposób zapoznaj się z kilkoma przykładami, które dobrze ilustrują, jak można wprowadzić PBP do swojej rzeczywistości.
OBSERWACJA
Jednym z największych wyzwań komunikacji bez przemocy jest nieoceniająca obserwacja. Choć wszyscy zgadzamy się, że nie powinniśmy się nawzajem osądzać, w praktyce jest to bardzo trudne. Przeważnie ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, ale ich wypowiedzi zawsze otrzymują zastrzyk osądów i ocen, które uniemożliwiają utworzenie między ludźmi pełnego współczucia i empatii kanału komunikacji. Po drugiej stronie znajduje się osoba, która podlega osądowi, więc ma tendencję do uzbrajania się i przyjmowania pozycji defensywnej.
Poniżej znajdziesz kilka przykładów stwierdzeń zawierających osąd, a następnie takie same stwierdzenia bez osądu.
- Jesteś bałaganiarzem, spójrz na bałagan, który zawsze panuje w tym pokoju!
- Nigdy nie pomagasz w domu.
- Jesteś leniwy, a masz tyle nauki.
Wygłaszając takie stwierdzenia, przypisujesz dziecku określone wartości. Jeśli spróbujesz przeformułować te zdania i usunąć kwestie uogólniania, mogłyby wyglądać tak:
- Twój pokój jest brudny.
- Wczoraj i dzisiaj nie pomogłeś posprzątać domu.
- Nie nauczyłeś się tabliczki mnożenia.
W ten sposób opisujesz sytuację, dajesz dziecku do myślenia, a nie oceniasz drugiej osoby.
UCZUCIA
Podobnie jak obserwacja bez osądzania, identyfikacja i nazywanie uczuć nie jest łatwym zadaniem. Wiele razy rodzicom wydaje się, że mówią, jak się czują, ale w rzeczywistości tak nie jest. Zobacz przykłady:
- Mam wrażenie, że jesteś bardzo wybredny.
- Czuję się, jakbym wychowała niegrzeczne dziecko.
- Czuję, że na Ciebie nie wpłynę i to wszystko jest bez sensu.
Wszystkie powyższe przykłady nie mówią o tym, co czujesz, ale tak naprawdę o tym, co myślisz o drugim człowieku. Samo umieszczenie słowa „odczuwać” w środku zdania nie gwarantuje, że mówisz o swoim uczuciu. Prawdziwe wyrażanie odczuwanych w danej chwili uczuć skupia się na konkretach: jest mi smutno, przykro, jestem przygnębiona/-y, rozczarowana/-y itp.
WYMAGANIA
Wszyscy mamy potrzeby i wartości, które mówią nam, jak powinniśmy podchodzić do życia i czego powinniśmy oczekiwać od niego i od ludzi. Jest to ściśle powiązane z naszymi uczuciami i trzeba wziąć za nie odpowiedzialność, czyli nie przypisywać ich innym osobom. Każdy człowiek, także dziecko, może (ale nie musi) spełniać nasze potrzeby i wartości, wywołując nasze uczucia. Dlatego tak ważne jest łączenie aktualnie przeżywanych uczuć z potrzebami i wymaganiami.
Jest to bardzo zagmatwany temat, więc posłużę się tutaj kilkoma przykładami, aby ułatwić zrozumienie: Rozczarowałeś mnie, że nie posprzątałeś pokoju. W tym przykładzie rodzic twierdzi, że jego rozczarowanie jest winą dziecka, że nie posprzątało pokoju. Porównaj teraz to stwierdzenie ze zmienioną wersją tej samej rozczarowanej osoby, która bierze odpowiedzialność za swoje własne uczucia: Poczułem się zawiedziona/-y kiedy zobaczyłam bałagan w pokoju, bo potrzebuję minimum organizacji i porządku w domu, żeby czuć się komfortowo.
Ta zmiana punktu „ciężkości” może wydawać się banalna, ale tak nie jest. Kiedy akceptujesz swoje uczucia, zaczynasz inaczej konfrontować się ze swoimi potrzebami. W ten sposób przestajesz obwiniać innych (zwłaszcza dzieci) za to, co czujesz. Nie jest to łatwy proces, ale jego osiągnięcie daje ogromną satysfakcję.
PROŚBY
Jedną z największych trudności dla nas wszystkich jest proszenie. Dzieje się tak dlatego, że często nawet nie wiemy, o co chcemy poprosić. Dlaczego tak jest? Czy nie powinno być nam łatwo wiedzieć, czego chcemy? Tak by było, gdybyśmy podążali za tokiem myślenia Porozumienia bez Przemocy. Przede wszystkim należy odróżnić prośbę od żądania.
Podstawowa różnica między prośbą a żądaniem polega na tym, że w żądaniu ludzie zdają sobie sprawę, że zostaną obwinieni lub ukarani za niespełnienie tego żądania. I oczywiście, gdy ktoś usłyszy żądanie, szanse, że przyjmie je otwarcie i zareaguje sercem, są nikłe.
Jeśli konkretnie określisz swoje potrzeby i powiążesz je ze swoimi uczuciami, łatwiej jest o szczerą i świadomą prośbę. To jednak nie wszystko, bo musisz stawiać jasne i obiektywne prośby dzieciom. Na przykład prośby kierowane w języku pozytywnym są znacznie łatwiejsze do zrozumienia niż prośby kierowane w mowie negatywnej. Innymi słowy, znacznie łatwiej jest zrozumieć, czego dana osoba chce, abyśmy zrobili, niż to, czego nie chce. Zamiast więc krzyczeć: Nie chcę więcej słyszeć, że nie nauczyłeś się na sprawdzian i dostałeś jedynkę!, powiedz spokojnie: Jestem smutna/-y, że się nie nauczyłeś. Proszę Cię, abyś następnym razem solidnie podszedł do nauki i przyniósł lepszą ocenę.
Spokojny, nastawiony na jasne wyrażanie swoich uczuć sposób komunikacji oraz nieosądzanie i nieobwinianie dziecka sprzyja tworzeniu relacji opartej na współpracy i zaufaniu.