autor:
,
polub nas na Facebook:
udostępnij:

Mikołajki minęły, coraz bliżej święta Bożego Narodzenia.
Wszyscy staramy się podarować kreatywne i wartościowe prezenty. Co jednak oprócz
zabawek, ubranek i książeczek znajduje się w paczkach dla dzieci?
Słodycze!
I to często w naprawdę dużej ilości.

Babcia wrzuciła do torebki kinderki, ciocia czekoladę, a kuzynka paczkę chipsów.
Okazuje się, że zapasy zrobione na rok, ale Twoje dziecko najprawdopodobniej pochłonie wszystkie w najbliższym czasie.
Jak zatem poradzić sobie z paczką słodyczy?
Jak przekonać najbliższych, żeby zamiast cukru z tłuszczem palmowym dorzucili maluchom owoce?
Zacznijmy jednak od początku.

Słodycze z samej natury są „ok”.

Nie są ani dobre ani złe, jak każdy produkt spożywczy.
Nie powinniśmy dzielić jedzenia na złe i dobre. Dlaczego? To może prowadzić w przyszłości u dzieci do zaburzonej relacji z jedzeniem.
Warto w maluchu kształtować postawę: marchewka to żywność, kasza to żywność, brokuł to żywność i słodycze to też żywność. Nie stopniować, nie wartościować.
Możesz się zastanawiać, ale jak to? Przecież trzeba dzieciom ograniczać słodycze!
Oczywiście, ale trzeba zrobić to mądrze.

Przypomnij sobie sytuacje kiedy Twój maluch prosił Cię o coś słodkiego, o małą słodycz.

Jak zareagowałeś?

Z doświadczenia wiem, że rodzice najczęściej mówią:
- nie dam Ci słodyczy, bo są niezdrowe;
- nie możesz jeść tyle cukru, bo Ci szkodzi;
- jak będziesz grzeczny, to dam Ci słodycze;
- jak przyniesiesz 5 ze szkoły, to dam Ci batona;
- jak zjesz brokuła, to dam Ci czekoladkę.
I tak możemy wymieniać w nieskończoność. Czy taka postawa jest prawidłowa? Otóż nie!
U malucha, który słyszy, że dostanie po zjedzeniu nielubianego brokuła pyszną czekoladkę kształtuje się myśl: aaa no tak,  bo słodycze to coś wspaniałego, słodycze są smaczne i dobre, a brokuł niedobry.
I na początku może będzie zjadał brokuła, ale potem przestanie go to motywować.

Z drugiej strony staną rodzice, którzy sami nie widzą problemu w jedzeniu dużej ilości słodyczy, nie mają nad tym kontroli, więc szafka ze słodyczami jest po brzegi wypełniona, a dziecko zaczyna dzień od jajka niespodzianki.
Jak to się kończy? Nadwagą, otyłością, zaburzoną relacją z jedzeniem i uwaga: PRÓCHNICĄ.

Jak zatem poradzić sobie ze słodkościami?

Staraj się wprowadzić je jak najpóźniej do diety dziecka.

Dzieciaki wolą słodki smak. Zalecenia mówią, żeby przed podaniem słodkich owoców najpierw wprowadzić do diety dziecka warzywa.
Ze słodyczami będzie podobnie. Staraj się wprowadzić je jak najpóźniej. Niech maluch pozna rożne smaki zanim przyzwyczai się do słodkiego.

Kontroluj ilość.

Nie tyjemy od konkretnych produktów tylko od ich nadmiaru w naszej codziennej diecie. Jeśli twój maluch zje batona raz na jakiś czas to nie ma obawy, że jego masa ciała zacznie rosnąć. Problem pojawia się kiedy maluch je słodycze każdego dnia i rodzic nie ma nad tym kontroli.

Ograniczaj inne źródła cukru.

Rodzice często mówią mi w gabinecie: Pani Asiu ale my nie jemy codziennie słodyczy. Ja nie wiem skąd taka nadwaga.
Okazuje się jednak, że maluch:
- zaczyna dzień od słodkiej drożdżówki którą popija jogurtem owocowym;
- do szkoły zabiera rogalika, batonika i słodki napój;
- wieczorem je tosty z szynką polane ketchupem albo płatki śniadaniowe z mlekiem.

Każdy z tych produktów to źródło cukru dodanego i kwasów tłuszczowych trans. Rodzice często przecierają oczy ze zdumienia kiedy okazuje się, że w płatkach kukurydzianych które na etykiecie mają napisane „ dla dzieci” znajduje się aż 6 substancji słodzących.

Ustal reguły i zasady.

Dzieciom potrzebne są pewne zasady, które mogą wykształcić w nich dobre wzorce zarówno żywieniowe jak i życiowe.
Jak to zrobić w praktyce? Ja z moimi podopiecznymi w gabinecie sporządzam „Kodeks jedzenia słodyczy”.
Znajduje się w nim:
- ilość słodyczy w ciągu dnia (konkretne ulubione produkty);
- kiedy jedzą te słodycze (np. godzinę po obiedzie albo do południa- to już zależy od dziecka. Ważne żeby nie podawać słodyczy przed głównymi posiłkami);
- atmosfera w jakiej je jedzą (nie przed telewizorem, ale w ciszy- robimy z tego pewien rytuał).
- zawsze w towarzystwie owoców.

Może teraz ktoś z was zastanawia się dlaczego kodeks/ regulamin? Przy wspólnym sporządzaniu takiej formy dajesz maluchowi prawo decydowania. Dzięki temu zwiększa się jego sprawczość i sam będzie respektował granice, które wspólnie ustaliliście zamiast trzymać się reguł, które ktoś mu narzucił z góry. 

Co w takim razie warto wrzucić maluchowi do torebki z prezentem?

Podzielę się z Tobą moimi pomysłami:
- Owoce suszone;
- Owoce świeże (możecie wspólnie zrobić listę owoców, których maluch nigdy nie próbował);
- Batoniki z dobrym składem na bazie owoców suszonych;
- Chipsy warzywne lub owocowe;
- Musy z tubki.

To dalej będą przekąski, ale warto zadbać, żeby były z lepszym składem.

Jak poradzić sobie z dziadkami i wujkami?

Myślę, że warto szczerze porozmawiać. Często najbliżsi dają maluchom słodycze, bo nie wiedzą, że im szkodzą. Im się wydaje, że dzieci lubią słodycze, więc sprawiają im radość. Fajnym pomysłem będzie przygotowanie rodzinnej listy zamienników i zachęcenie najbliższych do skorzystania z niej.

Pięknych świąt!

© 2019 - 2024 Mentor Ubezpieczenia